Porozmawiajmy|Black Friday w polskiej odsłonie

15:30



Droga czytelniczko,
po istnym weekendowym szaleństwie związanym z "ogromnymi" obniżkami z okazji Black Friday możemy teraz usiąść z kubkiem herbaty i ponarzekać na różnice między obietnicami, a rzeczywistością.
Nie ukrywam, że z pełną świadomością sama uległam tym wszystkim krzyczącym do nas informacjom o wielkich obniżkach. Nie łudziłam się, że upoluję coś świetnego w śmiesznej cenie. I wiesz co? Nie upolowałam nic.Wskoczyłam do kilku ulubionych sklepów i bardzo szybko z nich wyszłam w pośpiechu opuszczając galerię.  Muszę jednak przyznać, że firmy głównie odzieżowe  coraz lepiej budują iluzję promocji czy wyprzedaży. Klasycznie obniżkami zostały objęte pojedyncze produkty i to nie ogłaszanym wszędzie -60% czy -70%, a marnymi 20%. Szczerze mówiąc nie zdziwiło mnie to za bardzo, ale gdzieś w głębi miałam iskierkę nadziei, która bardzo szybko zgasła.
O ile nie zdziwił mnie sposób przeprowadzenia Black Friday tak wielkim zaskoczeniem były dla mnie tłumy w galeriach handlowych. No istne wariactwo! I te wielkie siaty z zakupami! Czy naprawdę konsumenci się nabrali? Czy to po prostu jakaś wewnętrzna potrzeba uczestniczenia w ogólnoświatowym wydarzeniu?



You Might Also Like

4 komentarze

  1. Ja nigdy nie byłam w sklepach w Black Friday. Nie chciałam kusić losu i kupić czegoś co i tak mi nie będzie potrzebne. To prawda, że czasami nieźle oszukują z tymi "przecenami".
    MÓJ BLOG 💘

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog! Obserwuję! :)
    http://beciaem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiedziałam nawet, że coś takiego będzie organizowane.
    Poszłam do galerii po kosmetyk. Zobaczyłam obniżki, obejrzałam ciuchy - nic się nie spodobało i wyszłam. Jednak u mnie w mieście w ,,top secret'' była obniżka 50%. Jeżeli chodzi o inne sklepy to nie zwracałam za bardzo uwagi, ale migało mi się 20% na wystawach. Ludzie zawsze rzucają się na promocje, a bywa tak, że coś jest tylko chwytem marketingowym. Chodzi o to, że widzimy np. sukienkę na przecenie z 200zł na 120zł i dużo osób myśli ,,Okazja kupuje'', a rzeczywistość jest taka, ze pierwotna cena wynosi 120zł, a 'przecena' została zrobiona by sprzedać daną rzecz. Nie wiem mnie przeraża jak ludzie biją się w Lidlu o torebkę. Takie mamy podłe czasy.

    strongwomeen.blogspot.com - zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie o to chodzi-dajemy się złapać w sieć "promocji". Firmy zarabiają tyle ile mają zarobić, a nam się wydaje, że zaoszczędziliśmy.
      Mnie też bijatyki w Lidlu przerażają-to już dawno plasuje się poniżej jakiejkolwiek godności niestety.

      Usuń